To
fragment widokówki z lat 30, 40-tych XX w. Budynek już w obecnym
kształcie. Choć wygląda na to, że tylne skrzydło nie posiadało
dolnej kondygnacji, górną wspierając na filarach... ale może źle widzę. W
1944 r. spłonęła więźba dachowa więc nastąpiły zapewne drobne zmiany
konstrukcyjne - może rzędy drewnianych lukarn pod wspólnym pulpitowym
daszkiem na obu połaciach dachu ?
Słownik Staffy
datuje karczmę na 4 ćw. XIX w. Przesunęłabym datowanie nieostrożnie
o co najmniej 100 lat, najpóźniej na pocz. XIX w. Nie tylko ze względu na
dosyć archaiczne proporcje bryły. Również z tytułu zdarzeń, które miały
tu miejsce grubo wcześniej, a także z powodu funkcji sądowej.
Sądy patrymonialne – sprawowane przez
feudałów nad ich poddanymi, funkcjonowały mniej więcej od XIII w. tj. od czasu
lokacji miast i wsi na prawie niemieckim, kończyły działalność dopiero
w efekcie reformy sądownictwa wprowadzanej po kongresie
wiedeńskim. Jaki więc sens miałoby później wzniesionemu budynkowi nadanie nazwy
karczmy sądowej, choćby to była nazwa zwyczajowa ? Sądy te
najczęściej, w imieniu właścicieli wsi, sprawowali sołtysi wespół z wybieranymi
spośród mieszkańców ławnikami. Dlatego najczęściej sołtys był
właścicielem karczmy sądowej. Czy tak było w Jeżowie, czy właściciel
karczmy, Rücker był sołtysem - pewne nie jest. Na pewno w
karczmie jeżowskiej odbywały rozprawy sądowe, posiedzenia rady wsi, później
wybory do landtagu, ect. Był to największy i najlepiej uposażony budynek
w Jeżowie. Znajdowała się tu również wzorcownia wag i odważników.
Właściciele mieli znaczne korzyści ale mieli też sporo obowiązków wobec wsi. Np. wykonywali szereg drobnych prac ręcznych, zajmowali się
budową dróg, obsługiwali zaprzęgi szkolne. Obowiązkowo też musieli
zapewnić nocleg pojawiającym się we wsi Cyganom (łącznie z udostępnianiem
dziedzińca dla ich wozów), czeladnikom a także włóczęgom czyli wałkoniom. Ci
oczywiście dostawali nocleg w stajni, na wiązce słomy. Przedtem jednak
musieli oddać na przechowanie swoje dokumenty, scyzoryki i....zapałki.
Pierwszy raz o jeżowskiej karczmie
sądowej zrobiło się głośno 19 sierpnia 1848 r.,
kiedy do Jeżowa o 8 rano zawitała straż obywatelska z
Jeleniej Góry oraz pół eskadry ułanów - by powitać batalion obrony
krajowej, który wrócił z Poznania, z tłumienia zamieszek rewolucyjnych. Jedni i
drudzy ugoszczeni zostali w karczmie Rückera, którego przodkowie - prawdopodobnie
- byli jej budowniczymi.
Budynek
był wówczas dwukondygnacyjny z użytkowym poddaszem i strychem. Murowany
z kamienia - przynajmniej w dolnej kondygnacji. Na parterze znajdowała
się duża i, przy kuchni – mała sala dla gości, kuchnia, dwa pokoje prywatne
oraz dwa sklepione magazyny do przechowywania napojów i produktów
spożywczych. Przelotowy, szeroki korytarz dzieliła drewniana ścianka z
drzwiami. W przednim pomieszczeniu znajdowała się kolosalna, rzeźbiona beczka
na wino, wsparta na dębowych nogach, w części tylnej - kamienne schody na
ogród i toalety. Na piętro prowadziły schody drewniane - do
pomieszczeń prywatnych oraz na galerię z trzech stron otaczającą salę taneczną
- zajmującą całe pierwsze piętro. Górny strych zajmował spichlerz. Po prawej od
karczmy stała remiza strażacka (stoi i dziś), po lewej - wjazd na posesję
i masywna, pokryta dachówką, szopa na narzędzia, w okresie 1 wojny
światowej pełniąca rolę warsztatu rowerowej kompanii 5 - go
Batalionu Strzelców. W jej miejscu wniesiono później pomnik ku czci
poległych w I wojnie światowej. Na zapleczu znajdowały się
stajnie i budynki gospodarcze, duży ogród obsadzony dębami i drzewami
owocowymi, "stary Fryc" - drewniany pawilon, gdzie odbywało się
strzelanie Stowarzyszenia Militarnego i Towarzystwa Wojennego. W czasie
świąt i odpustów, na dziedzińcu karczmy ustawiano karuzelę i
strzelnicę, służące rozrywce gawiedzi. Urządzenia były własnością
Augusta Hoffmana, później jego dzieci.
Widok współczesnego budynku - od pd.wsch. |
Rodzina Lienig - szczycąca się herbem rodowym - posiadała też lando,
często wykorzystywane w czasie, gdy karczma do nich należała. Powoził wówczas
woźnica w liberii z posrebrzanymi guzikami i w wytwornym cylindrze.
Frederike i Heinrichowi urodziło się troje dzieci: Max ( student, zmarły
w wieku 25 lat), Martha, która wyszła za aptekarza Theodora Bau i
wyjechała z Jeżowa oraz Willy Karl Theodor Lienig, który odziedziczył karczmę
po śmierci ojca w 1879 r. (zmarł w wieku 46 lat). Wraz z siostrą
podzielili - największy wówczas w Jeżowie - majątek między
siebie: 196 mórg ziemi rozparcelowano i sprzedano, 80 mórg -
wydzierżawiono właścicielom działek z Siedlęcina, 34 morgi wziął sobie Willi,
który wraz z matką i żoną - Minną z domu Landeck - przeniósł się do
domu rodzinnego nr 189, a karczma sądowa i 10 mórg ziemi dostała się w ręce
karczmarza Augusta Weinmanna. Był rok 1903.
Widok od pd.wsch. |
Po I wojnie światowej nastał kryzys objawiający się kolosalną inflacją. August Weinman sprzedał karczmę sądową za 1 milion marek (później, po
1923 r., kupił i przebudował kasyno w Jedlinie Zdroju).
Właścicielami zostali, przybyli z Czech: Fanny i Oswald
Heinrich. Po małym remoncie ( położenie terrakoty w korytarzu i urządzenie na
terenie posesji nowoczesnych stanowisk strzelniczych) zmieniono nazwę na FLIEGER-CASINO;
na budynku zawisło lotnicze śmigło. W międzyczasie Jeżów stał się wsią
szybowcową... Jeżowianie pozostali jednak przy tradycyjnej nazwie
"Kertscham".
Córka
Heinrichów - Gertruda wyszła za mąż za zawodowego żołnierza - Herberta Ansorge,
syna sekretarza gminy - Ernesta Ansorge. Ranny w czasie II wojny światowej
stracił rękę. Kasynem lotniczym zajmowała się żona i jej rodzice. ( Po wojnie
wyjechali do Wangen, gdzie Oswald zmarł w 1959 r., a Fanny znalazła się w
szpitalu psychiatrycznym). Małżeństwu urodził się syn. W 1944 r. spłonęło
wiązanie dachowe. W trakcie remontu dobudowano pokoje gościnne, powiększono
restaurację o garaż na parterze. Przed wkroczeniem Rosjan Gertrud popełniła
samobójstwo.
Po II wojnie
światowej budynek zajęli przybysze ze Wschodu i z Mazur. Muszę pogrzebać,
by znaleźć dalszy ciąg historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz